Tales of Symphonia Chronicles / テイルズ オブ シンフォニア ユニゾナントパック
Typ: Gry konsolowe |
|
Platforma: Playstation 3 |
Gatunek: Role Playing (RPG) |
Premiera: 10.10.2013 (28.02.2014, Polska) |
Status: Wydana (Wydana, Polska) |
Kategoria wiekowa: 12 |
Wydawca: Bandai Namco Entertainment (Japonia), Cenega (Polska) |
Ocena recenzenta: | Black |
Tales of Symphonia Chronicles - Historia lubi się powtarzać. Tak też jest w tym przypadku, gra z "Tales of", która doczekała się powrotu z mocnym przytupem. "Chronicles" to połączenie dwóch dobrze znanych części "Symphonii" w odkurzonej wersji. Główną fabułę napędza "pielgrzymka" Lloyda Irvinga wraz z Colettą Brunel, której niezwykłe moce mają przywrócić umierającej planecie jej dawną świetność.
Aby wszystko miało ręce i nogi, trzeba zacząć od tego, że krążek z "Tales of Symphonia Chronicles" zawiera dwie gry, pierwszą część "Tales of Symphonia", o której głównych bohaterach już wspominałem w rozpoczęciu oraz "Tales of Symphonia: Dawn of the New World".
Pierwsza część budzi mieszane uczucia na samą myśl o wątku przewodnim rozgrywki, ale o tym za chwilę. Sylvarant, świat w którym każdy dopatruje się upadku, potrzebuje wybrańca, który swoją pielgrzymką sprowadzi ukojenie i uratuje świat od oczekiwanego końca. Tu pojawia się miejsce na nowego wybawiciela, którą jest Colette, a także jej bodyguarda, Lloyda, para dobrze się zna, więc można domyślić się co dalej. Dlaczego zauważyłem, że po takim wprowadzeniu gracz może odczuć zmieszanie? Otóż taki wątek fabularny ma już przetarte szlaki w świecie gier i nie tylko. Według mojej opinii, po zapoznaniu się już z grą, śmiało można zlekceważyć głosy podpowiadające "znowu to samo" czy "standard, zero pomysłowości". Im dalej w las, tym częściej uświadamiamy sobie, że wielogodzinna rozgrywka otoczona jest wieloma ciekawymi lokacjami, w których musimy rozruszać szare komórki, aby odnaleźć przejście czy istotne przedmioty. Ratowanie świata, bez zwrotów akcji i niespodzianek, nie było interesujące, w tym momencie mogę zapewnić, że smaczków nie brakuje, dodatkowo gracz może poczuć wagę swojej misji, podczas której poruszane są niebanalne tematy czy wątki.
Wizualnie gra prezentuje się bardzo dobrze, świat i lokalizacje nie są mocno rozbudowane, jednak brak rozmachu w wielkości wynagradza graczowi poczucie dobrze pomyślanej scenerii, wiele punktów prowadzi do szybkich łamigłówek, które sprawnie odcinają w nas uczucie upływającego czasu. Starcia, do jakich dochodzi na arenach, są naprawdę efektowne, jedna z najmocniejszych cech tej pozycji. Minusem można ukarać projekty postaci, po dłuższej rozgrywce można wysnuć wniosek, iż projektanci nie przywiązali większej uwagi do szczegółów wyglądu bohaterów.
Czas przejść do sequela "Dawn of the New World" i tutaj mamy poważny gong. Fabuła drugiej części historii wygląda dość ciekawie, poznajemy głównego bohatera, Emila, który stracił rodziców podczas podczas "Blood Purge", rzezi, w której, tutaj uwaga, w kata rodziców Emila wcielił się nie kto inny jak Lloyd Irving. Tak, ten sam człowiek, który przecież w pierwszej części miał chronić ybrańca. Sam Emil dostaje jednak szansę poznania prawdziwej przygody, gdy w jego otoczeniu pojawia się pewien podróżnik, Richter, który nadaje młodemu protagoniście nowe cele, jednocześnie wciągając go w spirale intryg. Jak najbardziej interesujący wątek, ale teraz smutniejsze aspekty. Gong następuje już przy bliższym poznaniu Emila, to ciamajda, więc strasznie ciężko utożsamić się z głównym bohaterem, którego los w życiu nie oszczędził (utrata rodziców, paskudna atmosfera w rodzinie zastępczej), a zakrawa pod niedorajdę. Jakby tego było mało, kolejne spotkane postacie także nie budzą specjalnej sympatii. Takie połączenie, mimo dobrego kursu fabularnego może wprawiać gracza w porządną irytację.
Zatem co ostało się w spadku po pierwszej części Symphonii? To dobre pytanie, a więc można śmiało przyznać, że zdecydowanie grafika, która wygląda nawet jeszcze lepiej niż u swojej poprzedniczki, kolory są bardziej nasycone, a postacie wykonane zostały z większą starannością, zadbano bowiem o szczegóły, o których wcześniej zapomniano. Ważnym elementem są też starcia bohaterów gry, jest tutaj odrobinę gorzej niż w pierwowzorze, jednak bitki wciąż należą do efektownej i widowiskowej części gry.
Zatem uogólniając, "Chronicles" to zdecydowanie dobry nabytek dla fana gier jRPG, można śmiało stwierdzić, iż w jednej cenie do nabycia mamy dwie interesujące pozycje. Nawet wady DotNW zostaną przyćmione dzięki blaskowi pierwszej części gry, która jest klasycznym jRPG z dobrą fabułą, bohaterami, a także widowiskowymi walkami. Obie gry jednak warto posiadać, gdyż obie cechują się solidnym system walk oraz atrakcyjną grafiką.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.