Gra w Króla / 王様ゲーãƒ
Typ: Manga |
|
Autor/zy: Nobuaki Kanazawa (scenariusz), Hitori Renda (ilustracje) |
Gatunek: Dramat, horror |
Data publikacji: 2010 - 2012 (2016, Polska) |
Status: Zakończona (Wydawana, Polska) |
Ilość tomów: 5 (3+, Polska) |
Wydawca: Futabasha Publishers (Japonia), J.P.Fantastica (Polska) |
Ocena recenzenta: | Inigo_Montoya |
Gra w króla - Władza Króla jest absolutna! To hasło obrazuje horror w jakim znaleźli się bohaterowie mangi "Gra w Króla" (org. Ousama Game) autorstwa Hitoriego Renda. Tytułowy Król – enigmatyczna postać kontaktująca się za pomocą SMS-ów i e-maili z uczniami jednej klasy niczym nie wyróżniającego się liceum – nie przebiera w rozkazach, poddając swoich poddanych ciężkim próbom. Testuje ich odwagę, przyjaźnie, miłości, wytrzymałość psychiczną i same człowieczeństwo – zmuszając do rzeczy z pozoru niewinnych jak pocałunek, po całkowicie makabryczne... A karą za nieposłuszeństwo jest śmierć!
Na początku była...
Cell phone novel – popularna w Japonii forma lekkiej literatury - napisana przez Nobuakiego Kanazwa, która prócz mangi doczekała się ekranizacji w postaci serialu. Historia przedstawiona w mandze nie odbiega od pierwowzoru. Świat przedstawiony, bohaterowie, rozkazy wydawane przez Króla, jak i ich konsekwencje, pokrywają się z treścią nowelki. Nie jest to jednak w żadnym wypadku wada! Fabuła "Gry w Króla" wciąga od pierwszych rozdziałów, a po przeczytaniu jednego tomiku ma się perwersyjną i sadystyczną ochotę na zobaczenie kolejnych – zazwyczaj oscylujących mocno wokół seksu – zadań, na jakie tajemniczy Król wystawi niewinnych licealistów.
Historia wydaje się nieco sztampowa (wrażenie to towarzyszy lekturze całego pierwszego tomu) i przewidywalna, jednakże napięcie budowane jest na tyle umiejętnie, by sprawiać czytelnikowi przyjemność. Podobnie sprawa ma się jeżeli chodzi o bohaterów. Typowy main hero zafiksowany na punkcie ogromnych piersi jednej z koleżanek najbardziej wyróżnia się tym, że ma dziewczynę... ale już jego najlepszy przyjaciel jest typowym towarzyskim niedorajdą. Reszta postaci z racji tego, że fabuła opowiada o trzydziesto dwu osobowej klasie, nie miała szansy być szczególnie wyeksponowana na przestrzeni stu siedemdziesięciu kilku stron, które wchodzą w skład pierwszego tomiku. Kilkoro z nich już nie dostanie swojej szansy, bo... nie żyje. Zachowania bohaterów są dość realistyczne, zaś autor potrafi wykombinować sensowne zwroty akcji, które historii nadają klimat porządnego thrillera psychologicznego.
Więcej o fabule jak na chwilę obecną, bez sugerowania się informacjami z nowelki czy serialu, powiedzieć nie można. Pojawia się co prawda wymowny kadr pokazujący jedną z osób, gdy uśmiecha się szelmowsko trzymając telefon, jednak co z tego wyniknie – na razie jest niespodzianką. Seria ma potencjał i od kolejnych tomików będzie zależeć, czy pójdzie w stronę typowej historyjki dla nastolatków, czy wybije się na coś ambitniejszego. Jak na wstęp do historii jest dla mnie więcej niż wystarczająco.
Jak to wygląda? Fabuła, o ile prezentuje się całkiem porządnie, jest zasługą autora nowelki, nie samego Hitoriego Renda – jego wkład w odbiór mangi jako całość ogranicza się do rysunków, a te są... przeciętne. Kreska niczym się nie wyróżnia, jest typowa dla nowych produkcji, choć też z czysto estetycznego punktu widzenia nie można jej nic zarzucić. Sylwetki i twarze są ładne, nie kanciaste, postacie można odróżnić od siebie, choć nie są znowuż jakieś różnorodne. Mangaka nie skupia się na rysowaniu szczegółów, czy bogatego tła – często zupełnie go nie ma – a nawet bardziej skomplikowanych scen grupowych. Mamy za to mnóstwo zbliżeń na twarze. Wielkich zbliżeń w dużych kadrach na twarze, które może mają przedstawiać emocje bohaterów, ale dają odczuć, że rysownik poszedł na łatwiznę. Kadry rozmieszczone zazwyczaj typowo, na schemacie kartki podzielonej na prostokąty. To wszystko powoduje, że manga z jednej strony jest czytelna, z drugiej jednak nie jest wizualnym przeżyciem dla odbiorcy.
Jeszcze słówko odnośnie samej obwoluty: okładka zupełnie nie przystaje do treści i moim zdaniem zniechęca do kupna. Mamy jakąś twarz – do tej pory nie zorientowałem się, do którego bohatera ma należeć – i plamę (chyba) krwi, skomponowane zupełnie bez pomysłu, nie tworzące jakiegokolwiek klimatu. Ta seria, nawet jak na pierwszy tomik, ma tyle elementów charakterystycznych, które mogły być wykorzystane, że nie sposób nie zwrócić na to uwagi. Już lepiej byłoby zrezygnować z broszury robiącej za okładkę i zostawić tą wewnętrzną, całkiem czarną z białymi napisami. Chociaż budziłaby ciekawość.
Podsumowując. Fabuła jak na razie oparta jest na prostej koncepcji, która będzie miała szansę się rozwinąć, jest jednak sensowna, potrafi wciągnąć i nawet zaskoczyć. W całości oceniłbym ją – z pewnym kredytem zaufania – na 7,5/10. Z kreską jest trochę gorzej, pod tym względem manga wypada jako przeciętniak, nie ma tam szczególnie skomplikowanych scen, nie ma szczególnego fanserwisu (można to i poczytać za zaletę), jednakże nie uświadczyłem też jakiś rzucających się w oczy faili. Poza tym – to wrażenie czysto subiektywne – kreska spodobała mi się, dlatego oceniam ją troszkę powyżej przeciętnej, na 6/10.
Pora ocenić całość. Gdyby miała to być prosta średnia z wcześniejszych ocen, otrzymalibyśmy mało zachęcające 6,5/10. Muszę jednak uwzględnić fakt, że manga w całej swojej prostocie, budowaniu klimatu nieuniknionego zagrożenia, aspiracji do rasowego psychologicznego thrillera i głównego bohatera, który po pierwsze gra na gitarze, a po drugie jest całkiem sympatyczny, a na koniec uwzględniając to, ze historia autentycznie mnie wciągnęła i CHCĘ ZOBACZYĆ JAK BĘDĄ GINĄĆ KOLEJNI UCZNIOWIE i czy największy przegryw tej serii zaliczy, wystawiam ocenę 7,5/10. Tak, całe oczko wyżej. Moim zdaniem manga warta zapoznania się.
W Polsce za wydanie tego tytułu odpowiedzialne jest wydawnictwo J.P.Fantastica. Jeżeli chodzi o samo wydanie, to mimo, że Polacy odwalili kawał świetnej roboty i co do ich pracy nie mam nic do zarzucenia, obwoluta wyraźnie działa na minus. Nie mogę ocenić wyżej niż na 6/10.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.