Ważna informacja News: Dragon Ball Daima: Drugi zwiastun i projekty Toriyamy!

Polecamy

Dragons Rioting / ドラゴンズライデン


Typ: Manga
Autor/zy: Tsuyoshi Watanabe
Gatunek: Akcja, sztuki walki, komedia, ecchi
Data publikacji: 20012 - 2017 (2015 - 2017, Polska)
Status: Zakończona (Zakończona, Polska)
Ilość tomów: 9 (9, Polska)
Wydawca: Kadokawa Shoten (Japonia), Waneko (Polska)
Ocena recenzenta: | Darknes


Dragons Rioting – „Nic tak nie pomoże zbokowi jak inny zbok” Można rzec, że ten tekst to całe meritum tej mangi. Dragons Rioting to historia Rintaro Tachibany, który jak się okazuje cierpi od małego na syndrom zboka, czyli przypadłość, która zagraża jego życiu. Choroba polega na tym, że na widok seksownych kobiet i golizny Rintaro ma dolegliwości przypominające zawał sercowy i zbytnie podniecenie może sprawić, że bohater umrze... a trzeba dodać, że Rintaro podnieca dosłownie wszystko więc rozwiązanie jest tylko jedno – całkowite odseparowanie od kobiet i dożywotnie dziewictwo.

Co może pójść nie tak w życiu w odosobnieniu? Ano wszystko. Pierwsze 10 lat Rintaro spędza na pustkowiu i jest to 10 lat spędzone wyłącznie z ojcem, który uczy go pradawnej techniki „Odbicia bladego księżyca w jeziorze” tak aby bohater mógł obronić się przed „seksualnością” kobiet. Chłopiec bardzo dobrze przyswaja sobie większość technik i postanawia opuścić pustkowia aby dołączyć do normalnej cywilizacji. Znajduje szkołę zwaną „Męski Czyściec” i będąc przekonanym, że to szkoła wyłącznie dla płci męskiej składa tam papiery i zostaje przyjęty. Niestety od razu przekonuje się jak bardzo się pomylił – okazuje się, że jest to szkoła wyłącznie żeńska i jest to dopiero pierwszy rok kiedy postanowiono przyjąć do szkoły płeć przeciwną w postaci trzech chłopców.

Rintaro trafił najgorzej jak mógł. Nie dość, że 99% uczniów i nauczycieli to kobiety to jego dwaj nowi koledzy okazują się mega zbokami, którzy dołączyli tutaj wyłącznie aby podglądać kobiety. Oczywiście do szkoły nie chodzą zwykłe uczennice w zwykłych mundurkach tylko jak przystało na mangę ecchi są to hojnie obdarzone i roznegliżowane kobiety z wielkimi dekoltami i krótkimi spódniczkami. Rintaro więc na każdym kroku narażony jest na ryzyko śmierci. Postanawia jak najszybciej opuścić szkołę ale szybko wplątuje się w rywalizację jaka od wieków toczy się w szkole. Męski czyściec prowadzi trzy klasy liceum, każda z klas ma swojego przedstawiciela zwanego Smokiem – jest to najsilniejsza uczennica z każdego rocznika, która rywalizuje z pozostałymi smokami o miano najsilniejszego. Rintaro musząc chronić się przed widokiem roznegliżowanych kobiet stosuje techniki, których nauczył go ojciec i Smoki bardzo szybko zauważają w nim swojego nowego rywala, kogoś silnego, z kim trzeba się koniecznie zmierzyć i sprawdzić swoją siłę. Rintaro wpada więc w chaotyczny wir konfliktów i rywalizacji między Smokami. W dodatku najmłodsza ze Smoczyc prosi go o nauki a chłopiec nie potrafi jej odmówić.

To mniej więcej tyle jeśli chodzi o główny zarys historii i jej meritum jakim jest walka między Smokami o wpływy w szkole. Mógłbym tu jeszcze długo opisywać zależności, kto z kim trzyma, jaki jest dokładnie podział sił w szkole ale recenzja by się przez to zbyt mocno wydłużyła a chyba nie o to chodzi abym opisywał coś z czym czytelnik się sam powinien zapoznać. Ja mogę tylko pomóc kogoś zaciekawić aby sam zgłębił resztę albo zniechęcić jeśli nie lubi tego typu mang. Cóż mogę rzecz o Dragons Rioting jako całości? Manga jest typową historyjką Ecchi z elementami walki. To trochę taki „The Breaker” tylko bardziej naiwny, bardziej dziecinny i bardziej zboczony. Historia jest mocno chaotyczna, autor próbuje łamać tutaj czwartą ścianę ale niekoniecznie to wypada tak jak wypaść powinno. Jest sporo wtrąceń i nawiązań do kultury, na początku są dość subtelne nawiązania do Dragon Balla a potem są już wciskane na siłę nawiązania do wszystkiego, jest Naruto, jest Mission Impossible, jest Titanic i Final Fantasy. Nawiązań jest mnóstwo, można osobną listę stworzyć i podzielić ją na filmy, gry i anime. To mogłoby być fajne gdyby było robione na zasadzie, że czytelnik jest świadomy nawiązania tylko jeśli widział tytuł do którego scena nawiązuje ale tutaj nie musisz być koneserem kultury aby wiedzieć co do czego nawiązuje bo bohaterowie chamsko wtrącają w dialogi, że „Nawet Gohanowi się to tak szybko nie udało” itp. Nie wiem co autor chciał w tej sposób osiągnąć ale coraz dalej w las tym te nawiązania wydawały mi się coraz bardziej żałosne.

Bohaterowie są tu dość płytcy, ale się niczego więcej po tego typu mandze nie spodziewałem. Kreska jest dość ładna i schludna. Rysunki mi się nawet podobały ale przez nadmiar cycków często odkładałem mangę i wracałem do niej dopiero po kilku dniach. Nie potrafiła mnie wciągnąć i nie wiem czy powodem tego jest fakt, że jestem już stary i mnie nie jarają takie rzeczy czy po prostu 10 lat temu oglądałem dość sporo tytułów ecchi i mi się one po prostu przejadły i stały się zbyt sztampowe aby mnie czymś zaciekawić. Myślę, że bardziej ta druga opcja bo manga strasznie przypominała mi historię z „Ikkitousen”.

Historia przez sześć tomów nie ma w sumie określonego celu. Dzieje się bo się dzieje. Rintaro zamiast ze szkoły uciec i się z niej wypisać jakimś dziwnym cudem nadal w niej jest i codziennie mierzy się z widokiem, który może go pozbawić życia. Dopiero w szóstym tomie stwierdza, że aby w szkole było normalnie sam musi zostać Smokiem i pokonać pozostałe Smoczyce tak aby stać się sprawiedliwym panem, który zaprowadzi spokój. Manga ma swoje dobre momenty, są walki które potrafią zaciekawić nie ma w nich roznegliżowanych kobiet i można się wciągnąć ale szybko się tez kończą i czytelnik znów odkłada tomik „na potem”.

Mangę oceniam na 6/10. Czyli ciut lepiej niż przeciętne 5. Dlaczego? Bo walki są całkiem niezłe pomimo tego całego fanserwisu. Gdyby dodać temu więcej realnej brutalności i obrażeń większych niż porozrywane ciuchy oraz popracować bardziej nad historią i zamiast nawiązań do jakichś innych tytułów dać własne pomysły to ocena mogłaby pójść w górę. Humor nie jest też wysokich lotów ale kilka razy manga zdołała mnie jednak rozbawić więc zasługuje na tę szósteczkę. Niby autor ukazuje tu goliznę ale jednocześnie nie pokazuje nic, albo zabrakło odwagi aby narysować w pełni nagie kobiety albo wydawca się na takie rysunki nie zgodził, nie wiem, ale jak już idziemy w taką tematykę to idziemy na całość a nie tworzymy sztucznych i nienaturalnie wyglądających zasłaniaczy bo to wygląda po postu słabo i nierealistycznie. Tytuł polecałbym głównie osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z mangą i anime ponieważ wydaje mi się, że takie osoby bardziej zafascynuje przedstawiony świat tak jak mnie 10 lat temu wciągnęła wspomniana seria „Ikkitousen” .



Za Polskie wydanie odpowiedzialne jest wydawnictwo Waneko. Manga wydana w standardowej wersji z obwolutą. Każdy tomik zawiera kilka kolorowych stron na początku. Przekład moim zdaniem wykonany jest dobrze i pomysłowo. Nie dostrzegłem w mandze żadnych rażących błędów. Trochę mi brakowało w późniejszych tomach jakiejś takiej, że to tak nazwę, strony wstępnej zanim się zacznie manga. W pierwszych tomach się ona pojawia, w późniejszych od razu na pierwszej stronie dostajemy dialogi – sprawiało to, że jako czytelnik miałem wrażenie że mam jakiś wadliwy egzemplarz gdzie brakuje pierwszej strony. Mam nadzieję, że japońska specyfikacja wydania jest taka sama i Waneko czegoś nie wycięło.


Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy.
Linki sponsorowane: Kosmiczni.pl - Gra inspirowana mangą Dragon Ball | Shinobi World
Polecamy