Ważna informacja News: Dragon Ball Daima: Drugi zwiastun i projekty Toriyamy!

Polecamy

miniRecenzja: Magi: Labirynth of Magic 16-19 (Waneko)

To już czas – czas na finał serii minirecenzji udostępnionych nam przez wydawnictwo Waneko mang. - Dimension W tomy 1-15, Magi: Labirynth of Magic tomy 1-19 oraz Akame ga Kill! 1-9. Przeszliśmy przez trzy etapy w których mogliśmy zapoznać się każdym z tych tytułów, a teraz nadeszła pora ostatnich wizyt w trzech fantastycznych uniwersach i moment ostatecznych podsumowań. Jeśli nie straszne wam spoilery, rozbujane dygresje i skrajny subiektywizm autora... po raz ostatni zapraszam do lektury.

Typ: Manga
Autor/zy: Shinobu Ōtaka
Gatunek: Fantasy, przygoda
Data publikacji: 2009 - 2017 (2016+, Polska)
Status: Zakończona (Wydawana, Polska)
Ilość tomów: 37 (20+, Polska)
Wydawca: Shogakukan (Japonia), Waneko (Polska)
Ocena recenzenta: (8/10)

Magi: Labirynth of Magic - I jesteśmy tu znowu. Gorące pustynne powietrze krain wprost z baśni tysiąca i jednej nocy po raz ostatni rozgrzewa wyobraźnię skromnej i leniwej osoby recenzenta, by skłonić go do spisania kilku słów. Ostatnie z posiadanych tomów Magi: Labirynth of magic 16-19 pochłonąłem w jeden dzień. Mało spałem, szybko jadłem, każdą wolną chwilę poświęcałem tej historii, ponieważ wciągnęła mnie bez reszty. Stylistyka wielu postaci już odeszła od pierwotnego klimatu Bliskiego Wschodu, na rzecz mniej klimatycznej i bardziej sztampowej konwencji, część mniej ważnych kadrów została wykonana bardzo na szybko, ale mam wrażenie, że to dlatego, iż historia w punkcie kulminacyjnym wciągnęła nawet mangake. Pragnienie by pokazać to wszystko zwyciężyło nad starannym rzemiosłem. Czy to źle? Wcale nie! Tomiki 16-19 od pierwszych do ostatnich stron pokazują, że w tej mandze dzieje się i to jak dzieje!

Czytaj dalej ...

Międzynarodowy konflikt, któremu nasz piewca pokoju Alladyn stara się za wszelką cenę zapobiec, przeradza się w najprawdziwszą wojnę. Na szczęście okazuje się, że przy tej okazji dwóch oddanych przyjaciół: nasz mały Magi i Alibaba, znów mogą stanąć ramię w ramię i pokazać jak wiele się przez ten czas nauczyli. Kiedy wydaje się, że kryzys jest zażegnany, kolejny wróg nadciąga od wschodu, ale okazuje się, że i z nim trzeba połączyć siły by powstrzymać... koniec świata! Tak, tak! Gdyby nie to, że wiem, iż to dopiero półmetek historii, sądziłbym, że w natłoku nagłych zwrotów akcji i coraz bardziej szalonych poziomów mocy zbliżamy się do zakończenia. Podczas lektury tych tomów dostajemy odpowiedzi na najważniejsze pytania, wielka zagadka Króla Salomona już jest właściwie rozwiązana. Pozostaje pytanie: co dalej?

Nie mogę się doczekać, by sprawdzić, tymczasem... postaram się ocenić tytuł chłodnym okiem recenzenta: nie będę przybliżał już fabuły, ani komentował kreski – skupię się na samym clou.

Magi: Labirynth of magic to manga, która wyszła od jeszcze niewyeksploatowanego przez to medium pomysłu, czyli wykorzystania elementów bliskowschodniej spuścizny. To był najmocniejszy element na początku tego tytułu, który zbudował jego klimat. Z czasem jednak pojawiły się bardziej charakterystyczne dla shōnenów elementy i w 19 tomie historia już kompletnie nie przypomina źródła z którego wyszła. Ku, niestety, mojemu ubolewaniu, co nie oznacza jednak, że manga na tym traci sama w sobie – choć na oryginalności traci na pewno.

Tytuł sam w sobie jest podobny do 666 Satan, stosunkowo mało popularnej mangi narysowanej przez Kishimoto (brata tego Kishimoto, o którym pomyśleliście). Tam również główny protagonista poszukuje magicznych przedmiotów w ruinach, tam także mocno akcentowane są motywy kabalistyczne, jest tajna organizacja dążąca do władzy. Porównanie to nasunęło mi się w dobrym momencie, ponieważ ten tytuł posiada tylko 19 tomów i koniec końców bohater też mierzy się z końcem świata. Z tym, że Magi każdy tych elementów pokazuje lepiej.

Trochę drażni przyjęty schemat, by poznawanych pomniejszych antagonistów po kilku chwilach rozgrzeszać i zmieniać w ciepłe kluchy, które chcą się tylko przyjaźnić i po prostu brakowało im bliskości i zrozumienia, ale to wpisuje się w główną ideę mangi, iż wszyscy mogą żyć w zgodzie, jeśli tylko ktoś wskaże im lepszą drogę.

Z pewnym niepokojem podchodzę jednak do dalszej części mangi, ponieważ poziom mocy bohaterów na tym etapie niepokojąco zbliża się do Dragon Balla, do tego najważniejsze karty już zostały wyłożone – poznaliśmy tajemnicę Alladyna i Salomona, oraz organizacji Al-Sarmen. Pozostaje jeszcze kilka mniejszych tajemnic i sporo niedokończonych wątków, ale czy historia dalej będzie tak samo wciągająca? Zobaczymy. Po 19-stu tomach mogę stwierdzić, że jest warto to sprawdzić. 8/10 to adekwatna ocena dla tego tytułu.

Dodał: Inigo_Montoya, 29.10.2019 18:29

Komentarze

Brak komentarzy.

Dodaj komentarz:

Możliwość dodawania komentarzy została wyłączona przez administratora.
Linki sponsorowane: Kosmiczni.pl - Gra inspirowana mangą Dragon Ball | Shinobi World
Polecamy